Nagłe odwołanie Adama Konki z funkcji dyrektora Centrum e-Zdrowia nie jest ani administracyjnym „nieporozumieniem”, ani efektem rzetelnej oceny jego pracy. To książkowy przykład, jak Koalicja Obywatelska – także na poziomie lokalnym – traktuje państwo jak narzędzie do realizacji partyjnych interesów i osobistych porachunków. Zabrze po raz kolejny okazuje się miejscem, w którym widać to jak na dłoni.
Za tą decyzją nie stoi troska o cyfryzację ochrony zdrowia, lecz polityczna presja środowiska Koalicji Obywatelskiej w Zabrzu oraz zaplecza byłej prezydent miasta Agnieszki Rupniewskiej. Mimo że została ona odwołana w referendum, jej wpływy – jak widać – sięgają dziś znacznie dalej niż granice miasta.
Dwa miesiące wystarczyły na „wyrok”
Adam Konka objął stanowisko w październiku. W grudniu już go stracił. Bez jasnego uzasadnienia, bez raportu, bez publicznej odpowiedzialności decydentów. Ministerstwo Zdrowia schowało się za lakonicznym komunikatem o „zapewnieniu ciągłości pracy”.
Tak działa nie państwo prawa, lecz system politycznych decyzji podejmowanych w zaciszu gabinetów, gdzie ważniejsze od kompetencji są sympatie i antypatie środowisk związanych z partią rządzącą.
Argumenty o „autopromocji” czy „niewystarczającym tempie pracy” brzmią groteskowo. W dwa miesiące nie ocenia się rzetelnie dyrektora instytucji o strategicznym znaczeniu dla systemu ochrony zdrowia. Chyba że ocena została wystawiona jeszcze zanim ten dyrektor przekroczył próg urzędu.
Zabrze jako punkt zapalny
Tło tej decyzji prowadzi wprost do Zabrza. To tam Konka wcześniej stracił stanowisko prezesa Kardio-Med Silesia za rządów Agnieszki Rupniewskiej, jednej z twarzy Koalicji Obywatelskiej w regionie. Referendum, w którym mieszkańcy odwołali ją z funkcji prezydenta miasta, było dla lokalnych struktur KO politycznym ciosem.
I wszystko wskazuje na to, że ten cios nie został zapomniany.
Konka – według licznych, spójnych informacji – angażował się w kampanię wyborczą Kamila Żbikowskiego oraz w działania referendalne. W normalnym państwie byłoby to przejawem aktywności obywatelskiej. W państwie zarządzanym przez partię rządzącą Koalicję Obywatelską okazuje się to powodem do eliminacji z życia publicznego.
Lokalny układ, centralne decyzje
Nie łudźmy się: to nie była samodzielna decyzja resortu zdrowia. To dowód, że lokalne struktury Koalicji Obywatelskiej potrafią skutecznie wpływać na decyzje na szczeblu centralnym. Zabrzański układ – mimo utraty władzy w mieście – wciąż ma przełożenie na działania rządu.
Dla partii rządzącej ważniejsza okazuje się lojalność wobec partyjnego środowiska niż stabilność kluczowych instytucji państwowych. Państwo nie jest już dobrem wspólnym – staje się narzędziem dyscyplinowania i rozliczania „niepokornych”.
Kto za to zapłaci?
Skutki tej decyzji ponoszą nie tylko osoby bezpośrednio nią dotknięte. Płaci za to Centrum e-Zdrowia, płaci system ochrony zdrowia, płacą pacjenci. Każda taka dymisja to sygnał wysyłany do urzędników i menedżerów: nie liczy się fachowość, liczy się polityczna lojalność wobec partii rządzącej.
Zabrze znów stało się symbolem – tym razem symbolem tego, jak Koalicja Obywatelska nie potrafi pogodzić się z porażką wyborczą i jak daleko jest gotowa się posunąć, by rozgrywać własne interesy.
To nie jest nowa jakość w polityce.
To stara logika w nowym opakowaniu – i coraz mniej ludzi daje się na nią nabrać.
EDIT:
Po publikacji artykułu otrzymaliśmy stanowisko osoby bezpośrednio zainteresowanej sprawą. Jak podkreśla, Ministerstwo Zdrowia nie podało oficjalnych przyczyn odwołania, a sam zainteresowany – zgodnie z ustaleniami z kierownictwem resortu – nie komentuje powodów tej decyzji. Zaznacza jednocześnie, że w czasie dwumiesięcznej pracy w Centrum e-Zdrowia zrealizowano szereg istotnych działań, w tym przygotowano plan dalszych prac związanych z KPO, który został przekazany następcom. Obowiązki Dyrektora Generalnego CeZ przejął Andrzej Sarnowski.





Dodaj komentarz