Układ po Rupniewskiej wciąż działa. Juroszek dyrektorem w upadającym Kardio-Medzie

Zatrudnienie po znajomości – stary układ w nowej odsłonie

W Zabrzu historia lubi się powtarzać. Przemysław Juroszek, były wiceprezydent miasta i bliski współpracownik Agnieszki Rupniewskiej został nowym dyrektorem w spółce Kardio-Med Silesia. Problem w tym, że nie jest to decyzja oparta na kompetencjach, a raczej kolejny przykład tego, jak polityczne układy z czasów odwołanej prezydentki wciąż trzymają się mocno. Obecny prezes Kardio-Medu: Szymon Nowara był kandydatem do Rady Miejskiej w Bytomiu w ostatnich wyborach samorządowych. Startował z komitetu wyborczego Trzeciej Drogi i nie uzyskał mandatu zdobywając zaledwie 30 głosów.

Nowego dyrektora miał powołać obecny prezes Kardio-Medu, również człowiek z nadania Rupniewskiej. W praktyce oznacza to, że w spółce, która od dawna walczy o przetrwanie, nadal rządzą osoby powiązane z byłym obozem władzy – mimo że mieszkańcy odrzucili ten układ w referendum.

Kardio-Med – od dumy Zabrza do finansowej katastrofy

Kiedy powstawał Śląski Park Technologii Medycznych Kardio-Med Silesia, miał być symbolem nowoczesności i innowacji. Z czasem jednak projekt ten stał się ciężarem. Dziś spółka jest w stanie głębokiego kryzysu – z długami, problemami finansowymi i odpływem kluczowych partnerów.

Zamiast konkretnego planu naprawy, Zabrze dostało więc kolejną nominację polityczną. Juroszek, który z medycyną i zarządzaniem spółkami miał dotąd niewiele wspólnego, ma teraz „ratować” firmę, której problemy są efektem wieloletnich zaniedbań.

Rupniewska odwołana, ale ludzie zostali

Choć Agnieszka Rupniewska została odwołana w referendum, to sieć jej dawnych współpracowników wciąż funkcjonuje. Wielu z nich zajmuje dziś stanowiska w instytucjach i spółkach miejskich, które w teorii powinny być niezależne od polityki.

Prezes Kardio-Medu jest jednym z przykładów – objął funkcję jeszcze za czasów Rupniewskiej, a dziś decyduje o zatrudnieniu kolejnej osoby z jej otoczenia.
Dla mieszkańców to jasny sygnał: układ po Rupniewskiej nie zniknął, tylko przeniósł się do spółek miejskich.

Z ratusza do spółki – kariera według klucza

Przemysław Juroszek nie jest postacią nową w zabrzańskiej polityce. Jako wiceprezydent był jednym z najbliższych współpracowników Agnieszki Rupniewskiej. Po jej upadku zniknął z pierwszego planu, ale – jak widać – długo nie musiał czekać na nową posadę.

Zatrudnienie go w Kardio-Medzie to klasyczny przykład „miękkiego lądowania” po politycznej porażce. Zamiast odejść z życia publicznego, dawni urzędnicy trafiają na wygodne stołki w miejskich instytucjach – często tych samych, które wymagają natychmiastowej restrukturyzacji i kompetentnego zarządzania.

Upadająca spółka i polityczne koneksje

Kardio-Med od dłuższego czasu znajduje się w trudnej sytuacji. Projekty badawcze stanęły w miejscu, inwestorzy się wycofali, a pracownicy coraz częściej mówią o niepewnej przyszłości.

Dla wielu zabrzan to sygnał, że nie liczy się skuteczność, tylko lojalność wobec byłego układu.

Żbikowski dziedziczy problemy poprzedników

Obecny prezydent Zabrza, Kamil Żbikowski, objął urząd z nadzieją na odcięcie miasta od partyjnych układów. Ale Kardio-Med pokazuje, że odziedziczył system, który wciąż działa według dawnych zasad.

Spółka, która miała być medyczną wizytówką regionu, staje się symbolem braku nadzoru i powracających zależności. Żbikowski ma więc nie tylko naprawić finanse miasta, ale też rozplątać sieć personalnych powiązań, która przez lata oplatała miejskie instytucje.

Zabrze zasługuje na przejrzystość, nie powroty dawnych układów

Zatrudnienie Przemysława Juroszka to dowód na to, że w Zabrzu wciąż trudno mówić o realnej zmianie. Choć wyborcy odsunęli od władzy Agnieszkę Rupniewską, jej ludzie nadal decydują o kluczowych stanowiskach.

Kardio-Med nie potrzebuje kolejnych znajomych z ratusza – potrzebuje fachowców, którzy naprawdę rozumieją, jak uratować spółkę z długami i przywrócić jej sens istnienia.
Bo jeśli ten scenariusz się utrzyma, to jedyne, co zostanie po Kardio-Medzie, to kolejne miejsce pracy dla byłych polityków – i gorzkie pytanie mieszkańców: czy naprawdę nic się w tym mieście nie zmienia?

Dodaj komentarz

Trendy