Zabrze, 22 maja 2025 – Po politycznym trzęsieniu ziemi, jakim było referendum i odwołanie Agnieszki Rupniewskiej z urzędu prezydenta Zabrza, miasto przechodzi w ręce wyznaczonej przez premiera Donalda Tuska komisarz – Ewy Weber. Była dyrektor generalna Ministerstwa Aktywów Państwowych wraca na Śląsk z jednym celem: ratować miasto rozbite finansowo i społecznie. Ale czy to wystarczy?
Miasto, które boli
– „Nie ukrywam, że bolało” – przyznała Weber w rozmowie z „Dziennikiem Zachodnim”, odnosząc się do ostatnich wydarzeń w Zabrzu. Śledząc media społecznościowe z Warszawy, dostrzegała narastającą frustrację mieszkańców i chaos komunikacyjny władz miejskich.
Jej powrót nie jest sentymentalny, a raczej ratunkowy. Sam fakt, że premier musiał powołać komisarza, świadczy o powadze sytuacji – administracyjnej, finansowej i wizerunkowej.
Dziedzictwo upadku
Po zaledwie roku urzędowania Rupniewskiej, mieszkańcy zdecydowali: dość. Lista zarzutów była długa – zwolnienia grupowe, podnoszenie opłat, rezygnacja z wydarzeń kulturalnych, brak realnych działań ws. Górnika Zabrze.
Weber nie ukrywa: z lotu ptaka Zabrze wygląda źle. Zadłużenie paraliżuje rozwój, a zarządzanie zespołami urzędniczymi wymaga natychmiastowej restrukturyzacji.
„Nie jestem tu na przeczekanie”
Choć jej rola to formalnie przygotowanie miasta do przedterminowych wyborów, Weber jasno mówi: nie będzie biernym strażnikiem urzędu. Już rozpoczęła działania: przekazy dokumentów, audyt finansów, rozmowy z kluczowymi pracownikami.
– „Gdyby chodziło tylko o przeczekanie, nie podjęłabym się tej roli” – podkreśla.
Górnik Zabrze – czas na trudne decyzje
Jednym z najgłośniejszych tematów, który obciążał poprzednią administrację, jest prywatyzacja Górnika Zabrze. Weber nie owija w bawełnę – prywatyzacja jest konieczna. Ale czy została właściwie przygotowana? To sprawdzi już na dniach.
Dla wielu kibiców to moment prawdy: albo klub zostanie uratowany, albo wpadnie w jeszcze większe tarapaty.
Zaufanie? Na kredyt
Weber deklaruje chęć rozmowy z każdą grupą – nawet z referendystami. Ale w Zabrzu brakuje dziś nie tylko pieniędzy. Brakuje też zaufania. Mieszkańcy mają dość obietnic, konferencji i narracji o „procesach długofalowych”. Potrzebują działania – tu i teraz.
Co dalej?
Weber nie wyklucza startu w przedterminowych wyborach, choć decyzji jeszcze nie podjęła. Na razie ma 90 dni, by przekonać do siebie mieszkańców nie słowami, a czynami.
W mieście, które wciąż liże rany po referendum, optymizm musi ustąpić konkretom. A Ewa Weber – choć mówi o sercu dla Zabrza – musi udowodnić, że potrafi zrobić porządek z długami, chaosem organizacyjnym i społeczną nieufnością. Bo inaczej za 3 miesiące mieszkańcy znowu powiedzą „dość”.






Dodaj komentarz